-Tylko nie płacz. - rzuciła blondynka , pocierając ramię drugiej.
-Ana , jak mam to zrobić kiedy dowiaduję się , że za kilka miesięcy Ciebie już nie będzie ?
Przy ostatnich słowach załamał się jej głos. Brunetka zgięła się w pół i zaczęła łkać. Rozpłynął się jej cały makijaż , lecz nie dbałą o to. Chciała po prostu pokazać światu i Bogu jak bardzo ją skrzywdził. Blondynka kucnęła obok , wzięła kosmyk brązowych włosów odsłaniając fragment twarzy przyjaciółki i uśmiechnęła się ukazując srebrny aparat.
-Dlaczego ma mnie nie być ? Ja zawsze będę , być może nie w postaci człowieka. Może będę małym kotkiem , który będzie codziennie czekał na nowego pana w schronisku , w którym pracujesz ? Lub będę podmuchem wiatru , który rozproszy twoje włosy i strasznie cię tym zdenerwuje.
-Być może , ale wiem że jesteś moim aniołem.
***
Z perspektywy Anny
Powoli wchodząc po schodach rozmyślałam o całym swoim życiu. Nigdy niczego mi nie brakowało. Miałam cudowne dzieciństwo pełne przygód , odwiedziłam prawie każde państwo świata , poznałam ważnych ludzi polityki. Podróże i nauka zapełniały cały mój czas wolny , ale nie przeszkadzało mi to. Po prostu żyłam w innym świecie niż wszystkie dzieciaki w moim wieku. Rodzice nie zawsze mieli dla mnie czas , byli wiecznie zajęci pracą , więc opiekowały się mną nianie. Kiedyś myślałam , że każdy dzieciak musiał uczyć się po szkole po parę godzin. Moje poglądy zmienił dopiero Harry opowiadając , że codziennie po szkole biegał z kolegami bawiąc się w policjantów i złodziei. Nacisnęłam klamkę i weszłam do domu. Zdjęłam płaszcz oraz szal i udałam się w kierunku salonu. Widok osoby , którą zobaczyły moje oczy wbił mnie w podłogę . NA starym skórzanym fotelu idealnie wyprostowana z zamkniętymi oczami siedziała moja matka. Już na sam jej widok ogarnęły mnie wyrzuty sumienia. Moje włosy nie był uczesane , ubrania nie był klasyczne i eleganckie , a w uszach miałam kolczyki z plastiku , które dostałam od Nialla.
-Dlaczego stoisz w ciszy i mi się przypatrujesz , zamiast się przywitać ? - w pokoju rozniósł się głęboki głos mojej mamy. Jej oczy lekko się otworzyły posyłając mi pogardliwe spojrzenie. Czułam jak moje serce zaczyna szybciej bić i robi mi się coraz goręcej. - Jak ty wyglądasz ? Czy ojciec odciął ci dostęp do konta bankowego ?
Mama wstała z fotela i stanęła naprzeciw mnie. Była wyższa o parę centymetrów dzięki szpilkom Christiana Louboutina. Spojrzałam jej prosto w oczy i zauważyłam , że są zaczerwienione od płaczu. Ale przecież Luisanne Summers nigdy nie płacze...
-Kiedy miałaś zamiar powiedzieć mi o twojej chorobie ? - zagrzmiała , robiąc kilka kroków do przodu. W jej oczach pojawił się cień gniewu i wrogości. - A może w ogóle nie miałaś zamiaru o niczym powiedzieć?
-Ja...
-Ty smarkulo ! Wychowałam cię najlepiej jak umiałam , nigdy niczego ci nie brakowało ! A ty jak mi się odpłacasz ?
Chciałam odpowiedzieć , ale nie mogłam. Jeszcze nigdy nie widziałam swojej matki w takim stanie. Bałam się jej , czułam się jak małe bezbronne dziecko.
-Gdyby nie twój żałosny ojciec nie dowiedziałabym się o twojej chorobie ! - wrzasnęła i spoliczkowała mnie.
Do moich oczu napłynęły gorące łzy. Mamy dłoń nie opadła , została w tym samym miejscu w którym był mój policzek. Upadłam na ziemię. Szybko się podniosłam , poszłam na korytarz , wzięłam płaszcz i wybiegłam z domu.
Jak mi szkoda tych ludzi z opowiadania. Są tacy smutni... :(
OdpowiedzUsuńMatka Anny jest zadufana w sobie. To straszne. Jej córka choruje na raka, a ona jeszcze na nią krzyczy i ją policzkuje?! I ona ma czelność nazywać się jej rodzicielką?! Jak tak można? ...
Louisanne powiedziała, że Anna miała wszystko, czego chciała. Ale nie to jest ważne w wychowaniu dziecka, bo swoich dziatek nie można kupić, a jeśli już, to jedynie swoją miłością, a nie pieniędzmi. Dziecko, które dostaje mnóstwo prezentów, ale nie ma wystarczająco dużo uwagi rodziców, tak naprawdę jest sierotą. Taka jest prawda.
A rozdział? Jest super. Tak jak mówiłaś. Tylko mi wydaje się krótki, bo zazwyczaj czytam 15-stronnicowe rozdziały, ale to nic. Mam nadzieję, że w następnym będzie wreszcie jakaś akcja z Harrym. :)x
Ależ narobiłam powtórzeń... xd
Nie mam talentu do pisania komentarzy. Nie miej mi tego za złe xD Powiem tylko tyle ,że spodobał mi się rozdział :)Jest trochę za krótki ale nadrabia jakością ;).
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńW dalszym ciągu nie mogę się przyzwyczaić do postaci Anny .... Emily na zawsze w moich wspomnieniach :)
Krótki . Dla mnie za krótki . DUŻO ZA KRÓTKI , GDYŻ JA CHCĘ WIĘCEJ :D
Przedstawiłaś tutaj naszą Blondyneczkę jako osobę silną i słabą jednocześnie . Połączenie dosyć fajne :3
Spodobało mi się to że przedstawiłas matkę Anny jako podłą jędzę , otoczoną manią pieniędzy i wyższości - to mi się podoba :) ! Pokazuje to , że nie wszystko jest idealne . Historia robi się bardziej realna .
Czekam na nexta :)
Życzę weny , Słońce
DemiNeedsPoland :) !
PS.Sorry że dopiero teraz skomentowałam ale dopiero teraz weszłam na neta :)
Matka Anny przesadziła. Zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńu mnie już 35, więc zapraszam ;)
www.paradise-with-you.blogspot.com
Dziwna ta matka... Smutna historia... ;( Czekam na więcej! Domagam się dłuższych rozdziałów, to świetne. :D Pozdrawiam kochana. <3
OdpowiedzUsuńCo za matka! Jak ona wspiera chorą córkę?! Oj wkurzyłam się. Szkoda mi Anny :(. Wspaniale piszesz. Po prostu masz talent :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńOMG, nie mogę doczekać sie następnego rozdziału!!! :D
OdpowiedzUsuń